Finally, I did it! I visited Bornholm for the first time since I moved away in September 2014. It took me almost five years to get ready to come to this piece of land that used feel like home for the majority of my grown up life. And as much as this trip was bitter-sweet, I am so happy that we went there.
Today, I will share my Bornholm story, for all of you who are interested in when and how I decided to make it my home for so many years.
Bornholm – najważniejszy wyjazd tego roku i moja duńska historia
W końcu to zrobiłam. Pojechałam na Bornholm pierwszy raz odkąd się stamtąd wyprowadziłam, jesienią 2014. Prawie pięć lat zabrało mi, aby dojrzeć do powrotu na skrawek ziemi, który był moim domem przez większość mojego dorosłego życia. I mimo, że wyjazd ten był taki trochę słodko-gorzki, bardzo się cieszę, że go odbyliśmy.
Dziś podzielę się z Wami moją bardzo osobistą historią o tym jak, kiedy i dlaczego ta niewielka duńska wyspa stała się moją na wiele lat.
When I first came to Bornholm I was only 16. I went there all by myself to visit my friends. They were veterinarians that I met some months earlier, in my hometown, Gdańsk. I was helping my dad (also a veterinarian) to show them around during their friendly visit in Poland. In return, they invited me to come to Solskinsøen (the Sunny Island) the next summer. I stayed in a typical Danish house situated amongst fields in the middle of the island, and each day my friends would take some time to show me around. I remember so many great moments from that first stay – the one that made me come again. And again. And to make a very long story short, after finishing my studies, I came to Bonholm to stay and live with my husband. Because during some of the first trips to Bornholm, I fell for a Bornholmer and after some turbulent years of on and off long-distance relationship, we got married.
Kiedy pierwszy raz przyjechałam na Bornholm, miałam 16 lat. Popłynęłam tam sama, aby odwiedzić znajomych lekarzy weterynarii, których poznałam kilka miesięcy wcześniej. Pomagałam mojemu Tacie (też lekarzowi weterynarii) w zaopiekowaniu się gośćmi z Bornholmu podczas ich koleżeńskiej wizyty w moim rodzinnym Gdańsku. W podziękowaniu zaprosili mnie na Solskinsøen – “słoneczną wyspę”, a ja z radością skorzystałam z zaproszenia. Podczas tej pierwszej wizyty, mieszkałam w typowym duńskim domu wśród pól na środku wyspy. Moi znajmi każdego dnia pokazywali mi jakiś skrawek Bornholmu. Z tych wakacji pamiętam wiele fajnych chwil. Sprawiły one, że chciałam tam wracać, rok w rok. Po skończeniu studiów pojechałam na Bornholm już na stałe, aby zamieszkać tam razem z moim mężem. A wszystko dlatego, że podczas jednej z pierwszych wizyt zakochałam się w pewnym Bornholmczyku. Po kilku latach burzliwego, częściowo przerywanego związku na odległość, pobraliśmy się.
Our marriage didn’t last long, but my love for Bornholm made it through the rough times and so I stayed. Within months I was up on my feet again, happy in my personal life and having a great job. Some of you might still remember me showing glimpses of my work on my “old blog”. I was the very first Polish veterinarian to be granted unlimited permission to work as a vet in Denmark, after Poland joinded the EU. So proud! After a tough divorce, it was one of the reasons for me not to give up, stay in Denmark and eventually start a family right on that beautiful piece of land.
Nasze małżeństwo nie trwało długo, ale moja miłość do Bornholmu przetrwała ciężkie chwile. Postanowiłam zostać. Po kilku miesiącach stanęłam w pełni na nogi – tak prywatnie jak i zawodowo. Niektórzy z Was mogą jeszcze pamiętać wpisy o mojej pracy ze “starego bloga”, ale niewiele osób wie, że byłam pierwszym polskim lekarzem weterynarii, który otrzymał nieograniczone prawo wykonywania zawodu po tym, jak Polska wstąpiła do Unii Europejskiej. Byłam z siebie bardzo dumna. I to z pewnością był dodatkowy powód, dla którego mimo nieprzyjemnego rozwodu nie myślałam o tym, aby wracać do Polski, a zdecydowałam się kontynuować życie i z czasem założyć rodzinę na tym pięknym skrawku ziemi.
The years spent in Denmark molded my sense of aestetics and awakened my love for Danish design. But these were not the reasons for starting my blog. After giving birth to my third child, Klara, I was frequently asked by family and friends in Poland about the kids and our life. I could see that blogs were becoming popular so I decided to start my own. It was supposed to become my personal diary and a bridge between my loved ones, who lived far away. As our house was always full – of grown-ups, children and dogs, blog’s name came naturally. I bought my first DSLR camera (not because I knew how to use it) and started my blogger’s adventure. At that time I would have never believed that a few years later it would become my actual job, nor that we were going to move to Poland.
Czas spędzony w Danii w dużej mierze ukształtował moje poczucie estetyki i obudził zamiłowanie do skandynawskiego wzornictwa, jednak sam blog zaczęłam pisać z innych pobudek. Kiedy na świat przyszła moja najmłodsza córeczka, Klara, a rodzina i przyjaciele w Polsce dopominali się zdjęć i wiadomości o tym co u nas, postanowiłam zacząć pisać mój “internetowy pamiętnik”. W ten sposób mogłam się dzielić naszym “wyspiarskim życiem” z bliskimi, którzy byli daleko. Jako, że nasz dom zawsze był pełen – dorosłych, dzieci i zwierząt, nazwa bloga nasunęła się sama. Kupiłam pierwszą lustrzankę (której zupełnie nie umiałam używać) i zaczęłam bawić się w prowadzenie bloga. Wtedy przez głowę mi ne przeszło, że to hobby stanie się kiedyś moją pracą, ani że za kilka lat wrócę do Polski.
Today Klara is 8 and we live Warsaw, where we came almost 5 years ago. Right here, together with my third husband Andrzej, we created a real patchwork family and a truly polish-danish home. Children have a real good contact with their dad, who is Danish and still lives on Bornholm. They see each other regurarly. All of my children speak fluent Danish, which we also use at home and often express their joy about the fact that I decided to turn my love for Denmark into a way of living.
Dziś Klara ma osiem lat i wraz ze mną, Helenką i Olafem od jesieni 2014 roku mieszka w Warszawie. Właśnie tu, wspólnie z Andrzejem, moim trzecim mężem stworzyliśmy prawdziwie patchworkową rodzinę i polsko-duński dom. Dzieci mają bardzo dobry, regularny kontakt ze swoim Tatą, który wciąż mieszka na wyspie. Cała trójka biegle posługuje się duńskim (którego używamy też trochę w domu w Warszawie). Dzieci często wyrażają swoją radość z tego, że miłość do Danii, ich pierwszej ojczyzny, przekułam w sposób na życie.
During my last week’s trip to Bornholm, I got asked if I didn’t miss my old life, my old job and working with animals. The answer is quite simple – I choose not to. Instead, I feel utterly grateful for all the time during which I was able to live, love and work on this absolutely beautiful piece of land, which was my home for many happy years. And I won’t wait another half decade to visit it again. My beloved little Danish Island. My Solskinsøen, no matter the weather.
Podczas ostatniej wizyty na wyspie zostałam zapytana wprost czy nie tęsknię za moim dawnym życiem, za pracą, za kontaktem ze zwierzętami. Odpowiedź była dość prosta – nie tęsknię, bo taką podjęłam decyzję. Zamiast tego czuję przeogromną wdzięczność za to, że przez tyle lat mogłam żyć, kochać i wykonywać cudowną pracę na tak pięknym skrawku ziemi. I nie zamierzam odkładać następnej wizyty przez kolejne pół dekady. Bornholm wciąż jest i na zawsze już pozostanie moją ukochaną wyspą. Moją Solskinsøen, bez względu na pogodę.
copyright Kasia Rutkowiak | My Full House | any unauthorised use prohibited
Pamiętam „stary blog” i zdjęcia dzieci oraz przepisy, choć rzeczywiście wydaje się jakby to było wieku temu. Cieszę się, że udało Ci się tam wrócić i „pogodzić” z tym miejscem. Ściskam mocno
En smuk historie, søde Kasia ❤️
Zawsze się zastanawiałam skąd się u Ciebie wziął ten Bornholm. Teraz już wiem :) Piękna historia i cudne zdjęcia.
Nie miałam pojęcia, że jesteś weterynarzem! Jestem pod ogromnym wrażeniem tej historii i twojej odwagi, aby zmienić swoje życie o 180 stopni. A na Bornholm się wybieram w przyszłym roku, po tym wpisie już się nie mogę doczekac
What a lovely story, thank you for sharing. So many beautiful memories
Piękny tekst i te zdjęcia
Bardzo lubię patrzeć na Pani zdjęcia i wpisy to poprawia mi humor na cały dzień
Piękna historia Kasiu , sentymentalnie napisane