I must admit, that during kids’ summer holidays, I find it very difficult to follow my usual rhythm. My getting up at 5 am routine is all gone and I almost never start working before 8. At first, I felt a bit guilty of not being able (or choosing no to) do things “my way”, but as we know, feeling guilt is not constructive and only makes things worse. So I went for a settlement with myself and I am starting another holiday week easy. It is a few minutes to 7 (not bad), I just made espresso and I am ready to focus on today’s tasks.
What does help, is some preparation. Yesterday, despite Sunday laziness, I spent half an hour on planning things. I made notes and a to do list for the coming days. As I will cross off the things that get done along the way, I will automatically feel better and more motivated to do more. This method works super well on most people, so I really recommend it. To have “to do” tasks in your mind is totally different than to put them on paper.
Nowy tydzień i sposób na bardziej efektywną pracę
Muszę przyznać, że podczas wakacji szkolnych jestem zupełnie wybita z rytmu. Wstawanie o 5 poszło (chwilowo) w zapomnienie i rzadko zdarza mi się zaczynać pracę przed 8. Z początku miałam poczucie winy, że wszystko się tak “rozłazi”, ale jak dobrze wiemy, negatywne uczucia w niczym nie pomagają – wręcz odwrotnie. Dlatego poszłam ze sobą na ugodę. Kolejny tydzień zaczynam na spokojnie. Za moment wybije siódma (nie jest źle!), właśnie zrobiłam espresso i mogę zacząć skupiać się na tym co mam do zrobienia.
To co okazuje się pomocne to dobre przygotowanie. W weekend usiadłam i zrobiłam listę zadań na ten tydzień. W miarę realizacji planu i skreślania kolejnych punktów, będę się czuła jeszcze bardziej zmotywowana, żeby odhaczyć kolejne. Taka metoda świetnie działa na wiele ludzi – polecam spróbować. Jedno to jest wiedzieć co musimy zrobić, a drugie – “zobaczyć to” i później móc fizycznie wykreślić po skończeniu zadania.
What I normally do, is I try to put the most urgent and/or “least pleasurable” things on the top of my list and follow with just normal tasks, as well as the things that I actually like doing. And to be honest, I write down as many things as possible. This way I get to cross more things off. As the week rolls in and more tasks come, I add them to the weekly plan and move on. Some say that putting your small pleasures on the list helps as well. It is important that we “reward” ourselves every now and then. It can be simple things as a half a walk in the park or lunch break with a friend (not work related). Anything that will make your day more fulfilling and not focused solely on work.
I am wishing you a good week. My “monday blogpost” task (the urgent one :)) is ready to get ticked off. Time for some mails. xo
Zwykle te najmniej przyjemne zdania staram się umieszczać na szczycie listy. Po nich nadchodzi pora na te “zwykłe” i w końcu na te które lubię. Jeśli mam być szczera to zapisuję ile się da, tak, aby móc na koniec jak najwięcej wykreślić. W miarę pojawiania się kolejnych zadań, w ciągu tygodnia sukcesywnie dopisuję je do listy. Niektórzy twierdzą, że na każdy dzień powinno się też zapisywać przyjemne rzeczy. Może to być spacer w parku lub lunch z koleżanką (byle nie rozmawiać wtedy o pracy). Takie małe nagrody są bardzo ważne, aby się nie wypalić zbyt bardzo skupiając na pracy.
Dobrego tygodnia dla Was! U mnie “post na poniedziałek” właśnie się doczekał swojego “ptaszka”. Czas na maile. Uściski!
copyright Kasia Rutkowiak | My Full House | any unauthorised use prohibited
vase / wazon – Ro Collection, cup / kubeczek – Mie Møllgaard Keramik, notebook / notes – Kartotek Copenhagen
I often do the same and it helps a lot. These are some beautiful hydrangeas! Happy new week
Przy Tobie jestem super niezorganizowana 🤭
Love that vase! Happy new week dear K
Beautiful!
Biały stół i drewniane krzesła 😍😍😍 piękny kontrast
Uwielbiam Twoje zdjęcia! Najpiękniejsze!