There can’t be a Friday without evening sweets and without flowers. Well, I can avoid the first part (my children can’t!) but my first and strongest association with Friday is flowers. I remember driving to my “private florist” back on the island. I was so happy to pick up a bouquet of freshly cut flowers from her garden! Now I drive to the flower market where I feel in heaven. For this weekend I picked some violet and cream anemones. They look absolutely stunning in a simple Lyngby vase. What could possibly be a better decoration for the home than a simple bouguet? Now it’s time for some tea and work before the weekend. Wishing you a lovely Friday!
Anemony
Nie ma piątku bez wieczornych słodyczy i bez świeżych kwiatów. Pierwsze to tradycja rodzinna przywieziona z Danii. Ja mogę odpuścić słodycze, ale dzieci nie bardzo. Za to nie wyobrażam sobie piątku bez świeżych kwiatów. Pamiętam jak mieszkając na wyspie co piątek jeżdxiłam po świeżo ścięte kwiaty do “mojej kwiaciarki”. Teraz jeżdżę na rynek i czuję się tam jak w niebie! Na ten weekend wybrałam kremowe i fioletowe anemony. Wyglądają przepięknie w prostym wazonie Lyngby i trudno jest mi sobie wyobrazić lepszą dekorację dla domu. Teraz czas na herbatę i pracę. Miłego piątku dla Was!
? Kasia Rutkowiak / My Full House
vase / wazon – Lyngby, tea maker & mug / zaparzacz do herbaty i kubek – Eva Solo, lamp / lampa – Louis Poulsen via Finnish Design Shop
Tyle anemonow tylko w kwiaciarni widuję. Szczęściara!
Uwielbiam anemony! Twoje są przepiękne do tego ten wazon… marzenie… niby proste, a efekt wow. Miłego dnia!
So pretty! Happy weekend Kaisa!